czwartek, 15 lutego 2018

Na smyczy czy bez smyczy - oto jest pytanie



Sensacyjna, dla mnie, uchwala warszawskich radnych. W sprawie piesków. Podzielonych na te dobre i na te złe. Potencjalnie, bo w praktyce dobre mogą się złymi okazać i odwrotnie. Od nowego roku, czyli za rok, jeśli dobrze zrozumiałam, zniesiony będzie obowiązek wyprowadzania psów na smyczy. Tych dobrych. Te złe, czyli znajdujące się na liście agresywnych, mają chadzać na smyczy i w kagańcu. Te dobre, z kolei, muszą być pod kontrolą i być oznakowane, np. czipem.  
Problem z tym, co to znaczy mieć psa pod kontrolą? O jaki stopień tej kontroli chodzi? Kontrolować coś lub kogoś to mieć nad tym czymś lub kimś nadzór, pilnować, dozorować, mieć na to coś lub na tego kogoś baczne oko, być u steru, dominować, dowodzić, podporządkowywać sobie, utrzymać  w ryzach.  Siebie samego trudno kontrolować, a co dopiero swego psa.
Wiceprezydent Warszawy, Michał Olszewski, twierdzi, że właściciele psów są coraz bardziej świadomi, a psy zachowują się w przestrzeni miejskiej coraz bezpieczniej. Ja takiej pewności nie mam. Co to znaczy bardziej świadomi? Co to znaczy, że psy zachowują się coraz bezpieczniej? A poza tym, kto sprawdzi i w jaki sposób, czy właściciel jest w stanie przywołać swego psa do porządku? To ma być ponoć warunek spuszczenia psa ze smyczy.  Z eksperymentów, jakie funduje nam życie, nie da się wyprowadzić na ten temat zbyt optymistycznych wniosków.
Radni warszawscy okazali się podzieleni. Za wyprowadzaniem psów zagłosowało 31, nikt nie był przeciw, ale 23 wstrzymało się od głosu.
Ja byłabym przeciw. Uważam, że trzeba określić miejsca, tereny, na których co wolno człowiekowi, wolno i psu. Bez smyczy i bez kagańca niech sobie harcują. Niech ustalają swoją psią hierarchię. Poza tymi terenami, smycz, póki co, wydaje mi się niezbędna.Dla dobra piesków i ludzi.


4 komentarze:

  1. Na smyczy i już.

    OdpowiedzUsuń
  2. Postawa zdecydowana.Podobnie jak moja.

    OdpowiedzUsuń
  3. Oczywiście że na smyczy,a dla nerwowych psów zakładać kaganiec.Mieliśmy dwa psy ,były łagodne i potulne..ale nigdy nie spuściłam psa będąc na spacerze.Uważam ,że pies nawet najbardziej ułożony może zrobić niespodziewany atak,szczególnie na koty ,lub drugiego psa..lub dziecko które przebiega obok. Pies może zaatakować z lęku.Zawsze zbierałam kupy po swoim pupilku i byłam czujna nawet trzymając go na smyczy..Denerwowałam sie ,kiedy mijał mnie wielki pies spuszczony ze smyczy a pan szedł kilkanaście metrów dalej..I takich jest w Polsce tysiące osób...Mieszkam w Szwecji i tu bardzo podoba mi sie zachowanie ludzi .Nie ma czegoś takiego jak pies bez smyczy..Każdy sprząta po psie ,nawet w lesie,ludzie tu są tak nauczeni ,że TRZEBA.Nie ma bezdomnych psów,kotów.Bywa ,że zwierzak ucieknie ,wtedy ludzie widząc zwierzaka odwożą na policję ,bo tu taki jest przepis 2 tyg muszą go trzymać.potem oddają do opiekunów ,taki mini hotel dla zwierząt....a oni dalej już uruchomiają ogłoszenia i bardzo często się odnajdują pupilki..Bo jest porządek w prawie.I jak tylko zwierzak zginie ,to jego pan od razu kieruje sie na policje...No ale w Polsce to nie przejdzie☺☺

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może kiedyś i u nas te sprawy się uporządkują. A tak w ogóle danusiu, my się znamy. Z Twojego blogu, na którym bywam, i z mojego pierwszego blogu na plusie. Cieszę się, że znalazlaś i to moje drugie dzieło. Związane z miejscem mego zamieszkania.

      Usuń