czwartek, 2 kwietnia 2020

PRYWATNYM ŻŁOBKOM I PRZEDSZKOLOM NA ODSIECZ



Choszczówka żłobkami i przedszkolami stoi. Prywatnymi. Wiem, co prawda z drugiej ręki, że to dobre placówki. Nie wiem, czy są, czy też nie są dofinansowywane przez miasto. Nie wiem, jak poradzą sobie w najbliższym czasie i czy w ogóle sobie poradzą.


Znam natomiast, również z drugiej ręki, aktualne dylematy rodziców ze żłobkowych usług korzystających.  Płacić czy nie płacić? Przecież moje dziecko do żłobka teraz nie chodzi, a z finansami może być trudno. Zwłaszcza, że nie wiadomo, kiedy i jak rządy Covida-19 się skończą.

Nie jestem rodzicem, ale … ja bym jeszcze zapłaciła. Może wynegocjowałabym jakąś zniżkę, ale jednak bym zapłaciła. Chyba, że nie miałabym z czego, ale to akurat zrozumiałe. Byt określa, i tu Was zaskoczę, bo nie o świadomości napiszę, a zatem… byt określa życiowe wybory. Dałabym czas żłobkowi na znalezienie wyjścia, ułatwiłabym, choćby chwilowo, jego przetrwanie, licząc, że znajdzie się jakieś całościowe satysfakcjonujące obie strony rozwiązanie. Bo to przecież ważne nie tylko dla personelu, ale i dla rodziców, by żłobki i przedszkola przeszły przez czas epidemii w jako takiej kondycji, by w lepszych czasach mogły znowu normalnie pracować.
MEN decyduje przedszkola publiczne bez opłat, prywatne – decyduje umowa. I nie ma tu znaczenia, że umowa nie przewiduje nadzwyczajnych okoliczności. Okrutna interpretacja biorąc pod uwagę, że placówki prywatne ratowały nam skórę w związku z brakiem miejsc w placówkach publicznych.

Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej udziela porad w podobnym duchu. Zaleca wzmożoną współpracę żłobka/klubu dziecięcego z radą rodziców. Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów stwierdza, że są nowe okoliczności i  strony powinny się porozumieć i podzielić kosztami.

A co wtedy, gdy się nie porozumieją i nie zechcą dzielić kosztami?



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz