Puste
pociągi mijają naszą stacyjkę. Puste autobusy odjeżdżają z Raciborskiej. Dziwnie
wszędzie. Groźnie wszędzie.
A
mimo to piękna nasza Choszczówka cała. W słońcu kwietniowym skąpana. Cicha i
mocno już zielona. W ogródkach trwają wiosenne porządki. Jak gdyby nigdy nic. U
sąsiada zza płotu jakieś grillowanie. Dyskretne, ale apetyczny zapach mimo
wszystko wieść o biesiadowaniu niesie. Ongiś człowiek by sąsiada do płotu
przywołał i na grilla się wprosił. W dobie epidemii, zauważcie, że słowa zaraza
unikam, bo jeszcze straszniejsze mi się zdaje, jakoś nie wypada. Należy
przecież ograniczyć kontakty. Zwłaszcza z przedstawicielami grup ryzyka, co nie
oznacza, że ci z grup ryzyka z tymi z grup ryzyka już kontaktować się mogą. Też
nie mogą, więc ze wspólnego grilla nici.
Od
czwartku mają być obowiązkowe maseczki. Dobrze by było jakąś profesjonalną
posiadać . Aktualnie dysponuję jedynie wersją „self made”, ale jakaś taka
zawodna mi się wydaje. Może trzeba by
nabyć jakąś bardziej profesjonalną, np. w naszej aptece? Trzeba będzie
sprawdzić, czy mają.
A
póki co bratki zakupione. Na Wyganowskiej, przy okazji innych zakupów. Już
cieszą oko.
Nie
wiem, ilu sąsiadów przebywa na kwarantannach. Nie wiem, ilu choruje. Mam
nadzieję, że nie chorujemy. Maseczki już nosimy. Na siedem spotkanych, na
trasie do sklepu i z powrotem, trzy osoby były w maseczkach. Dużo czy mało.
Mijaliśmy się w zalecanej odległości. Jesteśmy ostrożni. Nawet z sąsiadką zza
ściany rozmawiam przez telefon. Choć i przez płot nam się zdarza. Z zachowaniem
dystansu, oczywiście. Nie społecznego, jak błędnie powiadają różni tacy w
telewizorze, tylko fizycznego. Społecznego dystansu lepiej nadmiernie nie
powiększać, bo możemy potem pożałować.
Dziki
Zakątek przygotował świąteczną ofertę. Tradycyjne wielkanocne potrawy na wynos.
W ramach lokalnej solidarności złożyliśmy zamówienie. Niezbyt duże, ale, w końcu, ile człowiek spędzający
nieomal sam z sobą Święta może zjeść?
Pusto
wszędzie, cicho wszędzie. Niech to mija jak najszybciej, niech znowu dzieciaki
pojawią się na naszym Placu Zabaw, niech w lesie pojawią się tłumy, a w Dzikim
Zakątku będzie można umówić się na piwo. I pizzę zjeść przy Tapetowej. Na miejscu,
nie tylko na wynos.
I tak ogródka wam zazdroszczę...
OdpowiedzUsuńMiło poczytać,co się dzieje w Choszczówce. Jak to dobrze Ewuniu,że chce Ci się pisać. Jak wiesz jestem wdzięczna i pełna podziwu dla tych piszących, bo sama do nich nie należę, a czytać,owszem lubię i to nawet bardzo.
OdpowiedzUsuńŚwiętujcie miło,pomimo okoliczności...
D.
Serdeczności przedświąteczne i świąteczne przesyłam.
OdpowiedzUsuń