To byłoby już moje piąte sąsiedzkie kolędowanie
w Świątecznej Gospodzie Stelmachów. Niestety,
czasy nastały trudne, pandemiczne. Nie da się spotkać w świecie realnym,
spróbuję w tym magicznym, wyobrażonym.
Ostatnia przedświąteczna sobota. I jak co roku, Galeria B.S., jasno oświetlona, otworzyła swe podwoje dla sąsiadów. I tych bliższych, i tych dalszych. W środku ciepło, przytulnie. Jest na czym oko zawiesić. Pomysłowe ozdoby świąteczne, migocące świece, a na ścianach obrazy i obrazki, te znane, pamiętane z poprzednich odwiedzin w Galerii, ale i całkowicie nowe, warte zatrzymania i kontemplacji. No i stół kusząco zastawiony. Na dodatek z minuty na minutę coraz obfitszy. Goście z pustymi rękami nie przychodzą. Smakołyków w bród. Gospodarze, czyli państwo Stelmachowie z córką, każdego witają osobiście. Zapewniają, że będzie tak jak zwykle. Czyli, co ważne będą artyści i będzie konsumpcja tego, co na stole, a na koniec - wspólne kolędowanie.
I tak właśnie się dzieje. W świecie magicznym nie ma przecież pandemii. Wirusy nie istnieją. Tłok w Galerii wyłącznie cieszy. W grupie siła. Będzie się lepiej, a przede wszystkim głośniej śpiewało przy wtórze gitar naszych muzykujących sąsiadów.
Artyści też dopisują. Są: bard i poeta Antoni Muracki i jego córka Aleksandra Drzewiecka; Marta Wyłomańska - solistka Warszawskiej Opery Kameralnej; Wiktoria Szubelak - gitarzystka, niezawodni Paweł Górski i Brunon Niewiński, no i kwartet Kolędników z Marymontu. Niezawodni. To oczywiście nie wszyscy. Magia czyni cuda, jakkolwiek tautologicznie to brzmi. Są wszyscy ci artyści, którzy kiedykolwiek na Świątecznej Scenie Galerii wystąpili.
Jeśli jeszcze nie ma Was w Świątecznej Gospodzie Stelmachów, zamknijcie oczy i uruchomcie wyobraźnię. Prawda, że atmosfera jest tu świetna? Kolęda goni kolędę. Magia działa.
„Tradycja
– nić Ariadny w labiryncie dziejów”* - niech zatem trwa to nasze sąsiedzkie kolędowanie.
* Fragment wiersza Miry Kuś
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz