wtorek, 20 lutego 2018

Monitoring nie przeraża, gdy miłość serce rozsadza



Od kiedy na naszej stacyjce zamontowano kamery, skończyła się w przejściu podziemnym epoka graffiti. Przestały się pojawiać mniej lub bardziej gorszące napisy, mniej lub bardziej udane malunki, o bohomazach nie wspominając.  Zapanowała monotonia brudnawego żółtego koloru, gdzieniegdzie przerywana dziurami po odpadającym tynku.
Aż nadszedł ten dzień. Wiekopomny. Już z daleka było widać, że ktoś naruszył niezłomnie żółte oblicze naszego przejścia podziemnego. Ktoś, kto nie uląkł się monitoringu i kodeksów karnych. Ten ktoś wiele ryzykując, więc drżącą nieco ręką, wymalował  na ścianie serce. O tym, że chodzi o serce, przekonałam się w połowie przejścia. O tym, że chodzi o symbol miłości między przedstawicielem płci pięknej i brzydkiej  – w odległości trzech metrów, i dopiero na sam koniec odkryłam, że chodzi o miłość między posiadaczem i posiadaczka konkretnych inicjałów. Niestety nie wiem, czy serce namalował on czy ona. Wierzę, że on, Romeo z Przystanku Choszczówka.

2 komentarze:

  1. Kocham Cię, zrozum to WREŚCIE ♥
    Takie wyznanie ostatniego lata spostrzegłam na ławeczce w parku wypisane...

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetne. Jak Ci się jeszcze takie "wyznanie" trafi - koniecznie fotografuj. To są perełki.

    OdpowiedzUsuń