czwartek, 26 kwietnia 2018

U motylka plamek kilka służy ku ozdobie



Akwareli ciąg dalszy. Szczegółowa instrukcja wstępna. Basia Stelmach stosuje instrukcje słowną i pokazową. Ta druga, w moim przypadku, skuteczniejsza. Notabene, jak wynika z badań nad procesami uczenia się, z reguły jest skuteczniejsza. Nic zatem dziwnego, że i na mnie wpłynęła efektywnie.


Indywidualny dobór tematów i wzorów.  Bezapelacyjne zwycięstwo motyli jako tematu akwareli. Dziennych. Nocne, czyli ćmy, nie miały wzięcia.  Ewidentnie też zwyciężyły macrolepidoptera, czyli motyle większe. Microlepidoptera, czyli te mniejsze, wybrałam ja, co okazało się dużym błędem, bo ich namalowanie wymagało dużej precyzji, której jeszcze (zwróćcie uwagę na to butne jeszcze) nie byłam w stanie osiągnąć.   

Motyle są bardzo liczną grupą owadów.  W Polsce żyje ich ponad 3000 gatunków. Jest zatem w czym wybierać. Można z nich stworzyć dożywotni temat dla akwarelisty. 

Motyle należą do najbardziej zaawansowanych ewolucyjnie owadów*. Ich ciało składa się z segmentów połączonych błoniastymi stawami. Trudne do namalowania. I jeszcze te skomplikowane oczy. I czułki. I odwłok. Na szczęście w przypadku akwareli najważniejsze są skrzydła. O najróżniejszych kształtach i barwach. Jest zatem pole do popisu. 
Starałyśmy się to wykorzystać. Efekty do obejrzenia na stronie Galerii. 


*Swoją drogą pracowite te motyle. Dzienne, jak paź królowej, wykonują ponoć skrzydłami 300 uderzeń na minutę. Ćmy są bardziej ciężkie i tych uderzeń wykonują jeszcze więcej. Może dlatego mnie tak przerażają. Taki fruczak gołąbek macha skrzydełkami w ciągu minuty 5000 razy



Motyle ilustrujące tekst: źródło pixabay.com/pl

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz