Akwareli ciąg dalszy.
Szczegółowa instrukcja wstępna. Basia Stelmach stosuje instrukcje słowną i
pokazową. Ta druga, w moim przypadku, skuteczniejsza. Notabene, jak wynika z
badań nad procesami uczenia się, z reguły jest skuteczniejsza. Nic zatem
dziwnego, że i na mnie wpłynęła efektywnie.
Indywidualny dobór
tematów i wzorów. Bezapelacyjne zwycięstwo
motyli jako tematu akwareli. Dziennych. Nocne, czyli ćmy, nie miały wzięcia. Ewidentnie też zwyciężyły macrolepidoptera, czyli motyle większe. Microlepidoptera, czyli te mniejsze, wybrałam
ja, co okazało się dużym błędem, bo ich namalowanie wymagało dużej precyzji,
której jeszcze (zwróćcie uwagę na to butne jeszcze) nie byłam w stanie
osiągnąć.
Motyle są bardzo liczną
grupą owadów. W Polsce żyje ich ponad
3000 gatunków. Jest zatem w czym wybierać. Można z nich stworzyć dożywotni
temat dla akwarelisty.
Motyle należą do
najbardziej zaawansowanych ewolucyjnie owadów*. Ich ciało składa się z
segmentów połączonych błoniastymi stawami. Trudne do namalowania. I jeszcze te skomplikowane
oczy. I czułki. I odwłok. Na szczęście w przypadku akwareli najważniejsze są
skrzydła. O najróżniejszych kształtach i barwach. Jest zatem pole do
popisu.
Starałyśmy się to
wykorzystać. Efekty do obejrzenia na stronie Galerii.
*Swoją drogą pracowite te motyle. Dzienne, jak paź królowej, wykonują ponoć skrzydłami 300 uderzeń na
minutę. Ćmy są bardziej ciężkie i tych uderzeń wykonują jeszcze więcej. Może
dlatego mnie tak przerażają. Taki fruczak
gołąbek macha skrzydełkami w ciągu minuty 5000 razy
Motyle ilustrujące tekst: źródło pixabay.com/pl
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz