To
jedna z pierwszych rzeczy, które zauważyłam. W Choszczówce chodzi się środkiem
ulicy i to niezależnie od tego, czy chodnik jest śladowy i grozi połamaniem
nóg, czy przeciwnie: jest szeroki i równy. Po tym, jak chodzisz, można
rozpoznać, skąd jesteś. Przybysze trzymają się chodnika, tubylcy mają w
nosie przepisy i chodzą tak, jak się im
podoba. Zwłaszcza zasiedziali mieszkańcy Choszczówki. W mniejszym stopniu
ludność napływowa zamieszkująca świeżo wzniesione domostwa. Ci zasiedziali na
widok samochodów nawet nie drgną, nie mówiąc już o ustąpieniu drogi. Co
ciekawe, nie zauważyłam, by wywoływało to jakiekolwiek nerwowe reakcje ze
strony zmotoryzowanych. W każdym razie miejscowi kierowcy podchodzą do sprawy
spokojnie. Bez trąbienia i bez pukania się w czoło, wymijają niepokornych
przechodniów.
Nawet
mój małżonek, który często podkreśla, że jezdnia jest dla zmotoryzowanych,
szybko pogodził się z miejscowymi zwyczajami. Co więcej, kiedy idziemy na
spacer i ja grzecznie wybieram chodnik, on kroczy jezdnią i pyta: Co to, nie
jesteś z Choszczówki? Zaraził tą swoją postawą córkę i teraz oboje chadzają
jezdnią, a ja obok - chodnikiem. Póki co, nie poddaję się. Jestem legalistką i
imperatyw lokalny tego nie zmieni.
Co
prawda razu pewnego zeszłam ze słusznej drogi, czyli chodnika, i wkroczyłam na
jezdnię. Było pusto. Bez świadków. Szłam szybko i nie patrzyłam pod nogi. Ci,
co liczą na to, że wywinęłam kozła, będą rozczarowani. Nic takiego się nie
zdarzyło. Nawet potknięć nie było. I w ogóle nie zdarzyło się nic nadzwyczajnego.
Tyle, że trochę zrozumiałam, o co w tym chodzeniu środkiem ulicy chodzi. Chodzi
o terytorium. To swoista manifestacja prawa własności do Choszczówki. Nasza ci
ona jest. Intruzom wara.
I
szłam tak sobie i rozmyślałam, gdy nagle usłyszałam za sobą warkot silnika. I
to był koniec mojego eksperymentu. Dałam plamę i czmychnęłam, co sił w nogach,
na chodnik. Jeszcze dużo wody w Wiśle musi upłynąć, zanim stanę się tubylcem.
Tekst z 2015 roku.
Tekst z 2015 roku.
To przez to, że kiedyś ulice były nieutwardzone i zawsze chodziło się środkiem. Wiele takich dróg na Choszczówce pozostało do teraz, także idąc środkiem piaszczystej dróżki nagle znajdujemy się na 'niebezpiecznej' ulicy. ;) Jak szybciej zostać tubylcem? Więcej leśnych przygód, mniej chodniczkowych wygód :)
OdpowiedzUsuńNiezła interpretacja. I wytyczne tudzież. Dziękuję za komentarz.
OdpowiedzUsuń