Dwa lata temu tak pisałam:
Oj
słabo to widzę, słabo. Jeśli jeszcze nie wiadomo, o co chodzi, a nie chodzi,
nie zgadliście, o pieniądze, to informuję: wywód mój będzie o Dniu
Flagi Rzeczpospolitej Polskiej na Choszczówce. „Słabo to widzę”
nie ma zresztą żadnego symbolicznego, ani ukrytego znaczenia. Po prostu, nie
widzę zbyt wielu flag wywieszonych przez sąsiadów w związku z tym wprowadzonym
w 2004 r. świętem.
Najpierw
wyjrzałam z okien pięterka na zachód - i ujrzałam jedną flagę, nieco zwiniętą,
ale to kwestia nieprzychylnego wiatru; potem na wschód - tym razem dostrzegłam
aż dwie flagi, w tym jedną wspaniale łopocząca; na południu - niestety ani
jednej nie wypatrzyłam, zaś na północy - nic niestety zobaczyć nie mogłam, bo
północne rewiry zasłania mi ściana sąsiedniego domu.
Niedużo
tego - pomyślałam. Widać 12 lat to za mało, byśmy o świętowaniu pamiętali. A
może diabeł tkwi w szczegółach. Jeśli o mnie chodzi to: flagę nabyłam z pięć
lat temu, dwa lata temu dokonałam zakupu drzewca. Ostatnio, czyli jakiś miesiąc
temu, kupiłam specjalne metalowe ustrojstwo, czyli uchwyt do flagi. Trzeba by
to tylko przytwierdzić w jakimś stosownym miejscu do naszego domostwa. Decyzja,
gdzie przytwierdzić i kto to ma zrobić, przerosła nasze rodzinne możliwości
ustawodawcze i wykonawcze, i w związku z tym my niestety flagi i w tym roku nie
wywiesiliśmy. Miotana wyrzutami sumienia, liczyłam na inicjatywność i poczucie
patriotycznego obowiązku sąsiadów, stąd dzisiejsza poranna wizja lokalna.
Wnioski: Choszczówka jest w fazie budowania
tożsamości wciąż dla nas nowego święta. Jedni są przodownikami świętowania
(termin nieprzypadkowy, w końcu wczoraj obchodziliśmy Święto Pracy), inni
maruderami. Być może ta dychotomiczna kategoryzacja nie wyczerpuje tematu, ale
póki co na niej poprzestanę. Jeśli o mnie chodzi to niewątpliwie jestem w
grupie maruderów aspirujących do świętowania Dnia Flagi, czyli istnieje
naprawdę duże prawdopodobieństwo, że w przyszłym roku flaga na naszym domu
załopocze".
Jak jest dzisiaj? Zaraz się przekonam, jako że wybieram się na dłuższy spacer po naszej Choszczówce. Wieczorem doniosę, jak się sprawy w tym roku mają.
Już wieczór, więc donoszę, że nic się w kwestii wyżej poruszanej nie zmieniło. W każdym razie zmian istotnych nie zauważyłam. Być może dopiero jutro, w Święto 3 Maja, flagi załopoczą.
OdpowiedzUsuń