Miła
uliczka. Śliczne domki. Naprawdę ładnie. I oto pojawiły się na chodniku, na tej
ślicznej uliczce, przed tymi domkami, dwie duże puszki. Metalowe. Chyba po farbie? Albo i nie.
A może z farbą? Albo i nie. Długo już tak stoją. Amatorów na ich przygarniecie jakoś nie
widać. Kto je wystawił? Nie wiadomo. Można próbować odgadnąć. Można i o śledztwo
w tej sprawie się pokusić. Ale czy to wypada?
Być
może wystawione zostały w dobrej wierze. Ktoś myślał, że się komuś innemu
przydadzą. Tyle, że się nie przydały. Ktoś myślał, że stosowne służby je uprzątną.
Ale nie uprzątnęły.
Nowe
obowiązujące od 1 stycznia zasady mówią, że do pojemników przeznaczonych na
segregację odpadów komunalnych NIE WOLNO WRZUCAĆ całej masy rzeczy, w tym
puszek i pojemników po farbach. Słaba nadzieja, że pracownicy MPO się zlitują,
a tym bardziej, że się złamią i zabiorą te dwie „niczyje” puszki z tej ślicznej
uliczki.
Drogi
Wystawiaczu/Wystawiaczko puszek! Może pora się poddać i zawieźć je do Punktu
Selektywnego Zbierania Odpadów Komunalnych (tzw. PSZOK-u). Nasz znajduje się na
ulicy Płytowej. Pod jedynką.
No
to, że same się do PSZOK-u odwiozą nie
ma co liczyć. Już bardziej na altruizm ze strony sąsiadów. Choć też nie za
bardzo.
P.S.
METAL
– najszybciej rozkładają się metalowe puszki po jedzeniu – 10 lat, jednak już
aluminiowa puszka po napoju to nawet 200 lat, ponieważ metal ten jest mniej
odporny na korozję. Ponoć, tak przynajmniej wyczytałam, aby rdza zaatakowała stal pokrytą warstwą cyny i farby, przynajmniej dwa razy musi
się trafić deszczowe lato.
Z tymi odpadami mam sama problem, ale żeby komuś podrzucać? Coraz więcej osób wpada na taki pomysł. Nieczynne telewizory zanoszą do lasku, popsute sanki pod drzewko, ktoś pojemnik po oleju samochodowym postawił z tyłu sklepu. Podejrzewam, że coraz więcej będzie rzeczy, z którymi ludzie sobie nie radzą.
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam
Efekt bezradności. Przynajmniej w niektórych przypadkach.
Usuń