piątek, 10 maja 2019

Kuba Sienkiewicz Duo



Był taki okres, że Elektryczne Gitary gościły w moim domu i uchu regularnie. Dzieciaki uwielbiały ten zespół. Znały cały repertuar, a mój nieźle grający na gitarze bratanek włączył niektóre z ich utworów do swoich występów. Towarzyszyły więc nam w czasie spotkań przy ognisku i w wakacje spędzane na żaglach.


Jednego z dzieł Elektrycznych Gitar używałam dość regularnie jako środka wychowawczego wobec syna. Cytowałam, podśpiewywałam, nawet stosowną płytę kupiłam - niestety nieskutecznie. Rzecz jasna chodzi o całkowicie autorskie, być może retrospekcyjne, dokonanie Jakuba Sienkiewicza: „Przewróciło się niech leży/cały luksus polega na tym/że nie muszę go podnosić/ będę się potykał czasem/będę się czasem potykał/ ale nie muszę sprzątać”.

W czasie wczorajszego wieczornego koncertu na Scenie Przystanku Choszczówka Kuba Sienkiewicz zagrał i zaśpiewał to, czego sądząc po reakcjach publiczności, oczekiwano. Oklaski z utworu na utwór narastały. Poziom podśpiewywania, od czasu do czasu przez Artystę regulowany, również nabierał mocy.  W rankingu aplauzu (mierzyłam) wygrało: „I co ja robię tu (u-u, co ty tutaj robisz)”. Nie dziwares.  Takie słowa, jak: „Już każdy powiedział to, co wiedział/Trzy razy wysłuchał dobrze mnie/Wszyscy zgadzają się ze sobą/A będzie nadal tak jak jest” przemawiają do serc i wyobraźni bodaj każdego.  Niestety, wciąż aktualne.

Mnie osobiście bardzo spodobała  się, jakoś do tej pory przeze mnie przeoczona, piosenka Bienia i Sienkiewicza o dramatycznym życiu Marymonckiego Johna: „To on to on to on/Szczękoblaszakowiec Dżon/To on to on to on/To Marymoncki Dżon”.  

Pouczające są, swoją drogą, te teksty Sienkiewicza. Kuby Sienkiewicza, rzecz jasna. Henryka zresztą też są pouczające, ale nie o nim teraz mowa.

Przykłady? Ot choćby porada wizerunkowa: noś długie włosy. I jeszcze jedna: nie zapuszczaj wąsów ani brody. Bardzo trafne. Nieco za łagodnie w ustach neurologa wybrzmiewa zalecenie wstrzemięźliwości alkoholowej, bo dotyczy tylko czterech dni tygodnia, ale dobre i to. „Nie pij Piotrek/ nie pij w piątek/Piątek zły jest na początek” itd. Jeszcze poniedziałek, środa i czwartek są dniami abstynenta. Za to we wtorek, sobotę i niedzielę: hulaj duszo i śpiewaj: „(…) jawohl jawohl ich liebe alkohol”.

Z serii utworów geriatrycznych (określenie Artysty), wykonanych w trakcie koncertu, na uwagę zasługuje piosenka „Ars Longa, Vita Brevis” Jana Krzysztofa Kelusa, wielce refleksyjna, o ludzkiej krótkowieczności, czyli o tym, że za mało nam dni, że nie starcza nam lat. Pozwolę sobie fragment zacytować, bo wyjątkowo przewrotny: „Żył, był Tutko Jan, zwyczajny profesor/Doktor gerontolog, żył lat dziewięćdziesiąt/Żył lat prawie sto, ten profesor Tutko/Lecz gdy konał szepnął, że/Było jednak krótko”. Brzmi smutno, zwłaszcza, że średnio żyje się jeden raz, o czym Artysta, chyba złośliwie, przypomniał.  

I na zakończenie jeszcze jeden fragment, w zasadzie optymistyczny: „Wiatry wieją, drzewa szumią/Ci umieją, tamci umią/Jednym dobrze, drugim źle/Jeszcze wszystko czeka cię”.

Majowy Przystanek za nami. Czekamy na następny. 

2 komentarze: