poniedziałek, 9 września 2024

Z nostalgią o naszej stacyjce

O tym, że w latach 30. ubiegłego stulecia nasz przystanek, mimo że do Warszawy jeszcze nie należeliśmy, wyglądał solidnie, wiedziałam z materiałów zamieszczanych swego czasu w Naszej Choszczówce przez panią Wróblewską. Ponoć rosły wtedy na peronach piękne kasztanowce, zacieniając je w upalne dni, jak się domyślam, malowniczo. W kiosku sprzedawano prasę, słodycze i inne różności. Z pewnością była wśród nich latem chłodna lemoniada, a w zimie gorąca herbata. I było światło. To ostatnie zawdzięczano prywatnej elektrowni Maurycego Potockiego w Jabłonnej.

Stacyjka była miejscem regularnych spotkań mieszkańców. Społeczność nie była liczna, około 200 osób. Wszyscy się znali, mniej lub bardziej. Sąsiedzkie relacje z pewnością pogłębiała wspólna podróż do stolicy i wspólne z niej powroty.

I tak jest do dzisiaj, tzn. są spotkania, jest światło. Nie ma poczekalni i kiosku. Jest za to przejście podziemne i dużo więcej przejeżdżających i zatrzymujących się pociągów. I dużo więcej mieszkańców. Staliśmy się też częścią stolicy. 


 Obraz Gordon Johnson z Pixabay

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz