niedziela, 14 stycznia 2018

Na tropie WOŚP


W zeszłym roku pisałam, że zabrakło mi Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy na miejscu, na Choszczówce. Swoją drogą, gdzie niby miałam ją spotkać? W Dzikim Zakątku? Może i tak, ale raczej wyłącznie w godzinach porannych. Mógłby się wtedy pojawić jakiś wolontariusz i tropić w lesie spacerowiczów z puszką w dłoni. Nikt taki się jednak nie znalazł, a w każdym razie ja na niego nie trafiłam. Pewnie za późno zwlekłam się z łóżka.

Opcja druga – zbiórka na naszej stacyjce. W końcu, nawet w niedzielę podróżujemy, jeździmy do centrum i z centrum wracamy. W przerwie między przyjazdami i odjazdami pociągów taki wolontariusz mógłby wpadać do domu i się regenerować.  Co prawda, taki zregenerowany wyglądałby mniej przekonywująco i poziom hojności podróżnych mógłby spadać. Jak widać pomysł nie najlepszy i pewnie dlatego żadnego przedstawiciela Orkiestry na przystanku Choszczówka nie zauważyłam. 

Praktyka, już 25-letnia, pokazuje, że najlepiej zbierać datki na WOŚP w centrach handlowych. Tyle, że Choszczówka takiego centrum, centrum z prawdziwego zdarzenia, się nie dorobiła. Na Kłosowej było głucho i pusto. Na Raciborskiej nawet na przystanku autobusowym nikogo. Zresztą – jak to w niedzielę, wszystko pozamykane.

Ostatecznie dokonałam aktu przemieszczenia w miejsca ludniejsze. I był sukces, czyli puszkowiczów wielu. Młodszych i starszych, z przewagą tych pierwszych. Przejętych, wytrwałych i bardzo za datki wdzięcznych. Zasilanie przy ich udziale konta WOŚP to była prawdziwa przyjemność.

W związku z powyższym dziś, A.D. 2018, nie przeszukiwałam Choszczówki, tylko od razu wyruszyłam w świat. Niezbyt, co prawda, odległy, bo do Kościoła w Płudach. I bez kłopotu zasiliłam Wielką Orkiestrę. Na Mehoffera, w okolicach Biedronki i Kauflandu, też można było znaleźć „wośpowe” puszki. 

Jeśli jednak ktoś ma czas i ochotę, to niech dzisiaj odwiedzi Galerię Północ, gdzie WOŚP gra po raz pierwszy, a w związku z tym przewidziano mnóstwo atrakcji. A jak już ktoś tam dotrze, niech podzieli się wrażeniami.   


P.S.
W tym roku też jestem ciekawa, czy ktokolwiek z wolontariuszów zaryzykował i próbował przemierzać z puszką naszą Choszczówkę?  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz