Właśnie zakończył się tegoroczny
Rodzinny Plener Artystyczny Galerii B.S. Było prawdziwie rodzinnie. Być może z
uwagi na przypadający na dziś Dzień Matki. W każdym razie mamy z dziećmi
dopisały.
Kontakt z naturą, jak przystało
na malarstwo plenerowe, też był. I to na dodatek bardzo intensywny i pełen
samozaparcia. Aby wszystko było jasne, chodzi o samozaparcie ze strony uczestników
pleneru, nie ze strony natury. Padało, raz słabiej, a raz mocniej, ale non
stop. Trzeba było zrezygnować z malowania w lesie i schronić się w ogrodzie
państwa Stelmachów, a dokładniej pod dachami rozstawionych w ogrodzie namiotów.
W grę wchodziła jeszcze możliwość malowania pod parasolem. Nie słonecznym, jak
to ongiś w malarstwie plenerowym bywało, tylko przeciwdeszczowym. Namiot okazał
się jednak wygodniejszym rozwiązaniem.
Tematem pleneru były drzewa, ze
szczególnym uwzględnieniem brzozy i sosny. Głównodowodząca plenerem od strony
plastycznej, Marta Konieczny, przypomniała nam naturę obu tych drzew, pokazała
niektóre ich malarskie wizerunki, zachęciła do wstępnego szkicowania. Malowanie
na płótnie farbami akrylowymi winno być poprzedzone wprawkami na papierze – zasugerowała.
Basia Stelmach głównodowodząca stroną logistyczną i praktyczną zaopatrzyła uczestników
w stosowne materiały, pędzle i, co najważniejsze, w sztalugi. No i malowania
czas nastał.
Malować można było z natury,
patrząc na okalające ogród drzewa lub z wyobraźni. Wybrałam opcję drugą. Szybko
zorientowałam się, że natchnieniem dla mnie może być albo „Brzezina” Wajdy,
albo rozdarta sosna z „Ludzi bezdomnych” Żeromskiego. Wybrałam sosnę, a że
rozdartą było mi trudno namalować, postanowiłam zająć się sosną jak najbardziej
pospolitą, tyle że dorodną. Wyszła sosna niekoniecznie na sosnę wyglądająca,
ale na pewno dorodna i bogata w zieleń. Szyszkinowi w każdym razie nie dorównałam.
Inni też chętnie malowali sosny,
ale i brzozy miały swoich zwolenników. Dominowało ujęcie realistyczne, z cechami
prymitywizmu. Malarstwo abstrakcyjne też się ujawniło.
Reasumując, bardzo udane było to
nasze plenerowe malowanie. Podobnie jak kończące dzień wspólne biesiadowanie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz