Już po koncercie, ale wrażenia
zostały. Mocne. W czwartek, 17 maja 2018 roku, na Przystanku Choszczówka
wysiedli bowiem: Adam Nowak - śpiew i gitara, Jarek Treliński – gitara oraz Karim Martusewicz – kontrabas,
czyli Adam Nowak i Akustyk Amigos. Układ satysfakcjonujący zarówno dla
wielbicieli i wielbicielek Raz Dwa Trzy, jak i dla fanów i fanek Voo Voo.
Publiczność w związku z powyższym nie zawiodła.
Panowie – co było widać i słychać – lubią się i świetnie
rozumieją. Są mistrzami improwizacji, co owocuje niespodziankami aranżacyjnymi w wykonywaniu nawet bardzo znanych utworów. Nic dwa razy się nie zdarza. Kompozycje własne, ale nie
tylko. Teksty Adama Nowaka, ale także Osieckiej, Grechuty, Młynarskiego, Herberta
i na sam koniec tekst Jana Nowaka, czyli syna Adama.
Na Scenie było wspaniale. A i poza Sceną, w tzw. tle, było w
sam raz, a nawet lepiej. Ani za gorąco, ani za zimno. Ani za duszno, ani za
przewiewnie. Przeciągów nie było. Włączających się w czasie koncertu komórek z konkurencyjną muzyką nie zauważono. Drzewa za
oknami pięknie szumiały i poruszały gałęziami. Wspaniale trzymały rytm. O melodii
też nie zapominały. Wieczór na
Choszczówce zapadał powoli i dawał nadzieję, że chwila trwać będzie wiecznie.
Niestety noc przejęła władzę i uświadomiła
zebranym w Dzikim Zakątku, że wszystko, nawet koncert tria Adam Nowak i Akustyk Amigos ma swój koniec (a kij ma nawet dwa
końce, o czym większość ludzi niejednokrotnie się przekonała).
Tytuł to parafraza słów jednej z wykonanych na koncercie piosenek. Jak to w niej było? Chyba tak: Życie rozrywki daje mi. Życie szanuję i podziwiam.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz