czwartek, 12 lipca 2018

A ty, jak zwykle? Na Mazury?



- Kiedy w końcu do mnie przyjedziesz? Obiecywałaś.
- Naprawdę nie chcesz jechać? Australia jest taka piękna.

- Nie wierzę. Nie byłaś nigdy w Hiszpanii? Oszukujesz. Przecież wyjeżdżacie zagranicę.
-To cię nie będzie prawie nic kosztowało. Tylko podróż. Zobaczysz, jak będzie wspaniale.
- Boisz się latać samolotem? Przecież prawdopodobieństwo, że zginiesz w samolocie jest milion razy mniejsze, niż to, że skończysz żywot w samochodzie, jadąc na te swoje Mazury.
Raz na zawsze postanawiam wyjaśnić. Doceniam podróże zagraniczne. Wyjeżdżałam. I byłam zachwycona. Samolotami też latałam. I też byłam zachwycona. Wiem, że Australia jest pięknym krajem i że mogłaby to być podróż mego życia. Wiem, że wypadki samochodowe są na tyle częste, że do samochodu mądry asekurant (czyli: taki jak ja) nie powinien w ogóle wsiadać. Wiem, że na Chorwacji we wrześniu jest pięknie, a w Ameryce jest całkiem inaczej niż w Europie. I warto się o tym przekonać osobiście.
Ale póki co - jestem bardzo zajęta. Tu. Na miejscu. A poza tym w telewizji wszystkie zabytki widać lepiej niż w oryginale. Przekonałam się o tym wielokrotnie. Nie mogąc się na przykład przedrzeć przez tłumy w Luwrze. A poza tym, jak mi się w tym wielkim świecie bardziej spodoba niż w moim grajdołku, to co pocznę z żalem, że trzeba wrócić do siebie?
A zatem, obwieszczam: „Kto chce zwiedzać obce kraje, niechaj zwiedza. Ja zostaję”. Przynajmniej na razie. Póki nie zmienię zdania.





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz