Październikowe
zajęcia w Galerii B.S., realizowane w ramach projektu „Bliżej siebie”, finansowanego
z Budżetu Partycypacyjnego, są poświęcone rękodziełu, a konkretnie makramie, czyli sztuce wiązania
sznurków w różnorodne wzory i kształty, bez pomocy jakichkolwiek narzędzi. Bez
drutów i bez szydełka.
Makrama narodziła
się w starożytnej Asyrii i Babilonii. Była wykorzystywana w dziedzinach bardzo poważnych: w żeglarstwie, rybołówstwie, w chirurgii itd., i mniej poważnych, czyli w tworzeniu różnorodnych ozdób, głównie kobiecych. Jako sztuka zdobnicza
święciła triumfy w średniowieczu, ale również w XX wieku, zwłaszcza w latach 60.
i 70., a to dzięki hipisom, którzy makramę pokochali. Styl hipisowski, a także bardzo modny
ostatnio powiązany z nim wakacyjny styl
boho, makramą stoją. Torebki małe i duże, plecaki, paski i paseczki,
bransoletki i naszyjniki, kolczyki i klipsy, fragmenty sukien - mogą być
wykonane tą techniką.
Na
wczorajszych zajęciach ćwiczono podstawowe węzły, czy, jak kto woli sploty,
produkując, póki co na niezbyt masową skalę, bransoletki. W niektórych przypadkach
(patrz: autorka wpisu), z uwagi na źle wyliczoną długość, bransoletki przybierały
postać breloczków. Bardzo ładnych i bardzo użytecznych, rzecz jasna.
Bardzo ciekawe wzorki i sama bym takie chciała mieć::)Pamiętam z dzieciństwa ,że z takiego cienkiego sznurka..inaczej to się mówiło -nie pamiętam już .Pletliśmy palcami siatki na zakupy.Były mocne i naprawdę dobrze się nosiły..Potem po jakimś czasie zapomniano o tym.Serdeczności Ewa.
OdpowiedzUsuńMoże o szpagat chodzi?
OdpowiedzUsuń