środa, 10 października 2018

O snów łowieniu i nie tylko o tym


10.10. Imieniny miesiąca i kolejny środowy warsztat w Galerii B.S. Temat niezwykle frapujący - ŁAPACZE SNÓW. Na stołach - sznurki, włóczki, wstążki, koraliki, piórka. I drewniane  kółka.  Większe i mniejsze. Do wyboru.

Kółka to ramy, w które należało wplatać sieci. Mniej lub bardziej misterne. Mniej lub bardziej przypominające sieci pajęcze. Tyle że z innej materii wykonane. Ze sznurka, włóczki, wstążeczek. Całość można było dodatkowo ozdobić, chociażby koralikami.

Łapacze snów  to  amulety mające zapewnić dobre sny. W niektórych plemionach Indian z Ameryki Północnej wieszano je przy wejściu do domostw lub nad posłaniem.  Indianie byli przekonani, że sny przychodzą do człowieka z zewnątrz. Chcieli się zatem odpowiednio zabezpieczyć. Wierzyli, że sny da się wyłapać. Sieć amuletu przepuszczać miała jedynie dobre sny; te złe winna zatrzymywać. Koszmary senne spływały po piórkach i nie niepokoiły śpiących.


Amulet, a nawet dwa, wykonałam. Niestety o tych piórkach dowiedziałam się dopiero po powrocie do domu, od Cioci Wikipedii. Nieświadoma ich znaczenia, nie wplotłam ani jednego w sieć mych łapaczy.  Błąd, na szczęście, do naprawienia. Póki co, zawiesiłam mój amulet na lampie. Snów mi nie przypilnuje, ale ładnie wygląda. Poza tym, mam taką cichą nadzieję, może spowoduje mniejsze zużycie prądu.


4 komentarze:

  1. Witaj Ewuniu..jestem na tym blogu pierwszy raz ..☺Bardzo fajnie to wygląda...Kiedy jeszcze mieszkałam w Toruniu .Mąż już pracował w Szwecji. Przywiózł mi od swoich znajomych takie różności ,indiańskie .Piórka przeplatane wszelakimi cudeńkami ,jakieś kosteczki,oczka z dziwnych kamyków..drewienko z dziurkami i splot nitek..fajki..wszystko to było ciekawe.Powiesiłam te cudeńka na ścianie..A moja córka ,kiedy to zobaczyła pogoniła mnie z tymi prezentami ..Uświadomiła mnie ,że może jest w tym jakieś zaklęcie."Nie wiesz mamo kto to robił i w jakim celu ma to służyć"..W zabobony nie wierzę ,ale jakoś dziwnie sie poczułam ☺☺Wyrzuciłam do śmieci..Może tam jakieś czary sie odprawiły ..A mnie jakby lżej na sercu sie zrobiło. Miałyśmy ubaw z tego.Pozdrawiam cieplutko-danka

    OdpowiedzUsuń
  2. A to był, jak widzisz, bardzo dobrotliwy amulet.

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie obkładam się amuletami. To nie w moim guście. Pamiątki po kimś bliskim, to co innego;

    OdpowiedzUsuń
  4. Też w amulety nie wierzę, ale czasami są ładną dekoracją.

    OdpowiedzUsuń