czwartek, 25 października 2018

Wyplatanie drzew


Deszczowa pogoda. Środowy wieczór. Chandra nieobecna, jako że środy to dni warsztatów w projekcie „Bliżej siebie”.  „Bliżej”, czyli w interakcji sąsiedzkiej, a w tym konkretnym przypadku w grupie zapaleńców płci żeńskiej intensywnie pracujących nad kolejnym rękodzielniczym projektem . „Blisko”, bo na miejscu, w Choszczówce, w Galerii B.S.


To był kolejny warsztat poświęcony makramie. Tym razem tematem stało się drzewo. Wplecione w duże koła, za pomocą znanych już uczestniczkom warsztatu splotów. 

Najpierw trzeba było owinąć sznurkiem samo koło, a potem wykonać węzły mocujące i, najtrudniejsze, upleść owo drzewo, i ewentualnie ozdobić je koralikami dowolnej wielkości, materii i koloru.

Specjaliści od makramy twierdzą, że różnorodność wiązań daje nieograniczone możliwości tworzenia.  I to prawda, tyle że jest jeszcze jeden warunek sukcesu, a mianowicie wymóg precyzji, dokładności, czyli cierpliwości. No i czynnik pomocniczy – wprawa. Drugiego, czyli wprawy, póki co, nie posiadam. W kwestii pierwszego czynnika, informuję, że przesuwanie sznurka, jego równe zaciąganie – nawet w okularach na nosie nieco mnie przerasta. 

Niemniej starałam się. Obficie korzystałam z daru obserwacji i naśladownictwa, jako że koleżanki radziły sobie ewidentnie dobrze. No cóż, ładne rzeczy powstały. Do oglądania na stronie Galerii. 

Moje dzieło też się broni, jako że ostatecznie nabrało całkiem zadowalającego kształtu.



Foto niezbyt udane. Oryginał, zapewniam, lepszy.

2 komentarze:

  1. Niestety, u mnie brak talentów; nie potrafię nic zrobić ani za sznurka, ani....ani... z żadnych innych materiałów. Takie beztalencie artystyczne.
    A szkoda, bo też bym chciała umieć tak wyplatać...

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie jest to trudne. Tyle, że bez talentu jest się przyuczonym do zawodu rzemieślnikiem, a z talentem - rzemieślnikiem artystą. Ja aspiruje do tej pierwszej kategorii. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń