Deszczowa
pogoda. Środowy wieczór. Chandra nieobecna, jako że środy to dni warsztatów w
projekcie „Bliżej siebie”. „Bliżej”, czyli w interakcji sąsiedzkiej, a w tym konkretnym przypadku w grupie zapaleńców płci żeńskiej intensywnie pracujących nad kolejnym rękodzielniczym projektem . „Blisko”, bo na miejscu, w
Choszczówce, w Galerii B.S.
To był kolejny
warsztat poświęcony makramie. Tym razem tematem stało się drzewo. Wplecione w duże
koła, za pomocą znanych już uczestniczkom warsztatu splotów.
Najpierw trzeba
było owinąć sznurkiem samo koło, a potem wykonać węzły mocujące i,
najtrudniejsze, upleść owo drzewo, i ewentualnie ozdobić je koralikami dowolnej
wielkości, materii i koloru.
Specjaliści
od makramy twierdzą, że różnorodność wiązań daje nieograniczone możliwości
tworzenia. I to prawda, tyle że jest
jeszcze jeden warunek sukcesu, a mianowicie wymóg precyzji, dokładności, czyli cierpliwości.
No i czynnik pomocniczy – wprawa. Drugiego, czyli wprawy, póki co, nie posiadam. W kwestii
pierwszego czynnika, informuję, że przesuwanie sznurka, jego równe zaciąganie – nawet w
okularach na nosie nieco mnie przerasta.
Niemniej starałam się. Obficie korzystałam z
daru obserwacji i naśladownictwa, jako że koleżanki radziły sobie ewidentnie
dobrze. No cóż, ładne rzeczy
powstały. Do oglądania na stronie Galerii.
Moje dzieło też się broni, jako że ostatecznie nabrało całkiem zadowalającego kształtu.
Moje dzieło też się broni, jako że ostatecznie nabrało całkiem zadowalającego kształtu.
Foto niezbyt udane. Oryginał, zapewniam, lepszy.
Niestety, u mnie brak talentów; nie potrafię nic zrobić ani za sznurka, ani....ani... z żadnych innych materiałów. Takie beztalencie artystyczne.
OdpowiedzUsuńA szkoda, bo też bym chciała umieć tak wyplatać...
Nie jest to trudne. Tyle, że bez talentu jest się przyuczonym do zawodu rzemieślnikiem, a z talentem - rzemieślnikiem artystą. Ja aspiruje do tej pierwszej kategorii. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuń