Cmentarz
przy Mehoffera ma już ponad 200 lat. Był to tzw. cmentarz w polu. Najstarsza o
nim wzmianka pochodzi jednak dopiero z 1830 r. Skromnie się w tej zmiance nasza
tarchomińska nekropolia prezentuje: 100 łokci kwadratowych, bez ogrodzenia,
jedynie z krzyżem drewnianym. Taka sytuacja nie trwała długo. Wkrótce stanęła
na cmentarzu kaplica murowana, a jego obszar systematycznie się powiększał.
Warto wiedzieć, że cmentarz powstał na wydmowym wzgórzu. Był bezpieczny. Kiedy
Wisła zalewała Tarchomin i Nowodwory woda mu nie zagrażała, co więcej mogli się
na nim schronić uciekający przed powodzią mieszkańcy.
Przed II
wojną światową w części cmentarza grzebano również ewangelików. Stał tam nawet
drewniany zbór, w którym mieściła się szkółka niedzielna. W okolicy, m.in. w
Świdrach, zamieszkiwało wielu kolonistów niemieckich. W 1943 r. , decyzją władz
niemieckich, przesiedlono ich do Wielkopolski. Dziś można jeszcze odnaleźć
kilka nagrobków z tamtego okresu.
Odwiedzając
cmentarz przy Mehoffera warto zatrzymać się przy XIX-wiecznym grobie Josepha
Labey’a, przy grobach harcerzy, żołnierzy Armii Krajowej, którzy wyruszyli z
okolic Choszczówki, by wziąć udział w Powstaniu i oddali życie w jednej z bitew
wrześniowych w Kampinosie. Warto pospacerować alejkami tego starego cmentarza i
poszukać śladów przeszłości Białołęki.
Od czterech lat odbywa się kwesta na Cmentarzu. Zbierane są datki na odnowienie najstarszych pomników. Odnowiono już kilka. Będąc na Cmentarzu warto wrzucić do skarbonki wolontariuszy pieniążek.
OdpowiedzUsuńA może istnieje też konto, na które można i w innym terminie wpłacać jakieś datki?
OdpowiedzUsuń