czwartek, 6 grudnia 2018

MIKOŁAJKI

Czasem warto obudzić swoje wewnętrzne dziecko, np. przed 6 grudnia. I dlatego, w ramach nicnierobienia, przeglądam wygrzebane z dna szafy przedwojenne Płomyczki. Zajęcie wciągające i  pouczające.  W każdym razie dla mnie. I jak przystało na ekstrawertyka, nie zachowam swoich refleksji dla siebie, tylko je upublicznię. Kto chce niech czyta, kto nie chce niech nie czyta. Opcja druga: można płomyczkowe teksty poczytać własnym dzieciom lub wnukom.

PŁOMYCZEK. TYGODNIK DLA MŁODSZYCH DZIECI. 3 grudnia 1934 r.

Na okładce Mikołaj. A w środku wierszyk o kłopotach Mikołaja napisany przez Alinę Kwiecińską:

Ile gwiazd złotych na niebie świeci, 
tyle dziś marzeń w serduszkach dzieci. 
Święty Mikołaj nie odpoczywa, 
pracuje szczerze i głową kiwa. 
Dla Andrzejka będzie kolejka, 
dla Władka – kołatka, 
dla Tereski – dwa pieski, 
dla Lodki – trzy kotki, 
dla Hanki - baranki…. 
Tak bez końca… 
Panno Święta! 
Kto to wszystko zapamięta….

To oczywiście tylko fragment wierszyka. Dla zainteresowanych: pojedynczy numer Płomyczka wraz z „Małym Płomyczkiem” kosztował 25 gr. 
W prenumeracie było taniej.

A „W leśniczówce” Staś i Hania wysłuchały w radio, jak to „dzieci w Niemczech zawieszają przy kominku swoje pończoszki, a rano znajdują w nich dary mikołajowe”.  No i zrobili to samo, czyli powiesili swoje pończoszki. Tyle, że Staś przekombinował. Własna pończoszka wydala się mu za mała, więc nocą zamienił ją na wielką pończochę tatusia. No, a rano z pończoszki Hani wyglądała lalka z zamykanymi oczkami, a w pończosze pożyczonej przez Stasia od tatusia leżała brzytwa do golenia. „Hania w śmiech: - Nie opłaciło się oszukiwać świętego Mikołaja! Szukaj dobrze, może tam jeszcze jest i maść, od której urosną ci wąsy”.

Ewa Szelburg-Zarembina uczyła małych czytelników altruizmu:

Wólka, wieś biedna, i prawie nikogo nie stać na choinkę. Więc dzieci uradziły by zrobić jedną wspólną choinkę na święta. A gdzie ją postawić? Losy ciągnąć? Nie, to byłby traf, a nie sprawiedliwość – stwierdził Janek. A Zosia zaproponowała, by choinkę postawić w izbie u Popiołków. Dzieci nie były zachwycone: „To najgorsza chałupa we wsi! To lepianka!”. Ale Zośka postawiła na swoim. Wytłumaczyła, że małe Popiołki są najbiedniejsze, nie mają nawet kapoty i butów, by do choinki przyjść, więc choinka powinna przyjść do nich.  I tak zrobili. Tylko Pawełek się wyłamał. A że jego ojca. Bogatego młynarza stać było i na zakup świerczka, i na śliczne ozdoby, piękne było Pawełka drzewko.

I na tym niestety koniec. Ciąg dalszy w kolejnym Płomyczku, czyli dopiero za tydzień.

To może na pociechę znowu trochę poezji. Najpierw fragment wiersza  „Zima idzieIreny Paczoski: 

Otuli ziemię w biały puch,

Tak biały jak łabędzie,

Dobry dla ziemi opiekuńczy duch,

Bo zimno, zimno będzie.

W kożuchu śnieżnym ciepło jej,

Nic złego jej nie będzie!

Już nie ma liści – drzewom teraz lżej.

Baśń zimy wróżka przędzie.



A teraz coś z M. A. Kacprzyckiej:


Już niedługo przyjdą święta, wiesz, synku?

Już niedługo ucieszysz się choinką.

Trzeba teraz, mój ty mały pieszczochu,

Przygotować nam zabawki po trochu.

Z tych papierów, z tych przeróżnych bibułek,

narobimy gwiazdek, lalek i kółek.

Pozłocimy potem szyszki, orzechy,

Aby więcej było w święta uciechy.


O tym samym pisała Alina Kwiecińska:

Dziatwa bardzo dziś zajęta,

Bo niedługo będą św….

A ozdoby choinkowe

Jeszcze wcale nie g…..

Dalej prędko do roboty!

Słomka, wata, papier z….

Klej, skorupki, włóczka, orzech,

Wszystko nam się przydać m…

W te kropki trzeba wstawić brakujące słowa. Spróbujcie. Mnie się udało.

No i żeby nie było za łatwo - zagadka:

Weź od misia (baczność ma pazurki) dwie głoski, tyleż dadzą komórki, trzy - na przełaj. Ten wyraz złożony, to będzie Święty nasz ulubiony”.

Na wypadek, gdyby komuś  udało się cofnąć w czasie, do grudnia 1934 roku, informuję, że Płomyczek „bardzo by się ucieszył, gdyby dostał od Was życzenia wesołych świąt”. Najlepiej przesłane na własnoręcznie zrobionych kartkach. Przepis na kartkę rzecz jasna znajdziecie w Płomyczku.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz