Czy na Choszczówce jest smog? Skądże.
My tu mamy bardzo zdrowe powietrze. Ogrody, lasy. Daleko od centrum. Jeśli
smród dobiegający od czasu do czasu ze strony Oczyszczalni nie ma znamion smogu
– to pytanie staje się retoryczne. Smogu nie ma.
Tyle, że ja czuję smog. A dokładniej:
czuję dym, spaleniznę, sadzę. Mniej
więcej takie są to zapachy jak po zalaniu ogniska wodą. Patrzę podejrzliwie na
kominy sąsiadów. Na swój nie patrzę, jako że w tym sezonie w kominku nie
palimy.
Przeczytałam, a była to wypowiedź
bardzo mądrego człowieka, profesora Witolda Ciesielskiego, chemika, kierownika
Zakładu Analizy Instrumentalnej na Uniwersytecie Łódzkim, że smog w zasadzie
nie ma wyrazistego zapachu, że nie śmierdzi. Jak zaczynamy go naszymi nosami wyczuwać, to
oznacza, że stężenie zanieczyszczeń jest już bardzo duże.
Po spacerze katar się nasila? Głowa
boli i kaszelek narasta? Niemożliwe. Przecież my tu mamy przewiew, nawiew. A
jednak. Coraz częściej myślę sobie, że rację mają ci, którzy twierdzą, że
przedmieścia latem pachną, a zimą śmierdzą.
Smog zimowy jest szary i na Choszczówce,
przyznać trzeba, bywa szaro.
Sąsiadka na te moje rewelacje reaguje
niedowierzeniem. I na te o smogu wewnątrz domu, i na te o smogu na zewnątrz.
- Jak
to? Przecież palimy drewnem. Co to ma do smogu?
Pokazuję jej stosowne doniesienia, z
których wynika, że ma, ale nadal nie wierzy. I dorzuca kolejne polano do ognia.
- No
to wyjdź na podwórko, jak nie wierzysz – proponuję. - I powdychaj co nieco.
- To
z palenia węglem – stwierdza. - Drewno
nie daje takiego dymu.
Na dwór jednak nie wychodzi. Nie chce
konfrontacji?
Ilu z nas ma kominki? Dane z 2016 r.
mówią, o tym, że jest ich w Warszawie około 30 tysięcy, ale tak naprawdę nikt
ich nie policzył.
Ciekawe, kiedy przyjdzie nam
zaśpiewać: Dziś prawdziwych kominków już
nie ma, bo czy warto ich dymem się truć?
Specjaliści twierdzą, że regularne
dogrzewanie się kominkiem jest niebezpieczne. Ustawa antysmogowa może nam
kominki odebrać. W Krakowie, jak donoszą media, przyjęto uchwałę, zgodnie z
którą wolno będzie w nich palić tylko do wrześnie tego roku. Czy podobne
decyzje zapadną w Warszawie, na Mazowszu? I co potem? Rozebrać kominki? Wstawić
do nich stosowne atrapy?
Jakoś by to pewnie było, „(…) tylko ognia, tylko ognia, tylko ognia,
tylko ognia żal”.
Czy dałoby się jakoś ocalić kominki?
Nie wiem. Póki co korzystajmy z nich rozważnie. Używajmy suchego drewna.
Istnieją ponoć specjalne urządzenia, tzw.
higrometry, które pozwalają to skontrolować. Przykładamy je do
powierzchni kawałka porąbanego drewna i dowiadujemy się, czy przekroczyliśmy,
czy nie przekroczyliśmy normy wilgotności, która wynosi 20%. Warto też pomyśleć o instalacji nowoczesnych
wkładów kominkowych, wyposażonych w specjalne filtry. I o ich dofinansowaniu.
A na razie, drodzy Sąsiedzi, zadbajmy
o pewien drobiazg, ale jak twierdzą specjaliści, bardzo ważny. Rozpalajmy ogień
od góry, czyli rozpałkę kładźmy na stosie drewna, a nie pod spodem. Ponoć nie
tworzy się wtedy sadza. Zdrowiej, no i czystsza kominkowa szyba.
Hello Ewa
OdpowiedzUsuńInteresting Article ! I also look for buying a house in Choszczówka
but somebody told me there is a lot of bad smell from the Czajka Water Treatment plant
Is is that bad and will the government do something about it ?
There are many nice houses for slae there at a good price but Im worried about the Chajka problem
How do you see this ?