sobota, 28 września 2019

BOMBONIERKA

Basia Stępniak – Wilk.  Lublinianka mieszkająca na stałe w Krakowie, a z nią trzech znakomitych muzyków: Jasiek Kusek – fortepian, a właściwie prawie fortepian, Paweł Solecki – fagot, melodica, cajon, i coś tam jeszcze, Michał Braszak – kontrabas. Koncert w Dzikim Zakątku. Kolejna odsłona Sceny Przystanku Choszczówka.

Marzył się Blażejowi Małczynskiemu, Głównemu Zawiadowcy Przystanku, koncert z udziałem Basi Stępniak - Wilk. Marzył się jej występ wielu bywalcom Przystanku. 
"Marzy ci się bombonierka/Taka jak ja/Niby nic, a jednak zerkasz/Jak się dostać do pudełka/Odkryć tajemnicę słodką/Delikatnie zdjąć złotko”. No i jest. Udało się. Wysiadła Basia Stępniak – Wilk na naszym Przystanku. Zajrzeliśmy do bombonierki.

Trudno mi o tym koncercie pisać, bo już sama nie wiem, które piosenki Artystki usłyszałam na tym koncercie, a które znam od zawsze. Piosenka autorska – i słowa, i muzyka należy do śpiewającej. Czasem tylko czynione są w tym zakresie jakieś odstępstwa.

Było muzycznie wspaniale. Poetycko też wspaniale było. Po prostu siedziało się i słuchało. I wychodzić się nie chciało.

Artystka śpiewała, ale też rozmawiała z publicznością. Ciekawie i dowcipnie. Tworzyło to kameralną atmosferę, co biorąc pod uwagę rozmiar sali i liczbę słuchaczy, łatwe nie było. I jeszcze jedna obserwacja. Twórczość Basi Stępniak – Wilk działała niezależnie od płci słuchacza. Wsłuchani byli wszyscy: i panie, i panowie.  Panowie wręcz oczarowani. Ja też. 

Po co mi te obce kraje, co nie tęsknią za mną wcale”. Też tak myślę. Podoba mi się: „Niegotowa bossa nowa nie gustuje w nowych modach, zamiast w nuty patrzy w dal, nie ma nic, a wszystko ma”. Podejrzewam tak samo: „Pewnie okaże się u schyłku, że to, co mam po wielkiej walce, mieć mogłam całkiem bez wysiłku, bez stosów straceń i utarczek…”. I tak przez cały koncert. Porządkowanie własnych przemyśleń i uczuć.

Nawet w kwestii odchudzania mam podobne zdanie co Basia Stępniak – Wilk. I równie silną potrzebę poruszania tej kwestii. A dowcip: „Co to jest pingwin? Jaskółka, która jadła kolacje po osiemnastej” - bardzo mi się podobał. I, sądząc po zbiorowym wybuchu śmiechu, nie tylko mi.

P.S.
Przekorna ta nasza publiczność. Taka z nas psuja. Basia Stępniak – Wilk zaplanowała wykonanie serii piosenek z porami roku związanych. Najpierw było o jesieni. Potem o zimie. Po czym było tak, mniej więcej tak:

- Jaka pora roku następuję po zimie?” – pyta Artystka.
– Lato – odpowiada dość zgodnie publiczność.
- Nie, proszę państwa. Jeszcze raz. Jaka pora roku jest po
zimie? No, po zimie jest.. – Artystka nie rezygnuje.

Publiczność jest twarda i odpowiada:
- Lato.
- Proszę państwa, nie sądzicie chyba, że jestem aż tak błyskotliwa, by za każdym razem znaleźć ripostę. Powtórzmy pory roku: wiosna, lato, jesień, zima. Po kolei: wiosna, lato, jesień, zima.

Publiczność grzecznie, chóralnie, powtarza.

- No to proszę powiedzieć: co jest po zimie?
- Lato – odpowiedź z sali jest niezmienna.

Artystka rezygnuje. Informuje zebranych, że po zimie następuje wiosna. I śpiewa o tejże wiośnie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz