Co ja robię tu? Środa, wieczór, a ja w domu. Galeria B.S. z
pewnością tętni życiem. Basia Stelmach dowodzi, a uczestniczki warsztatu
reagują kreatywnie i efektywnie. Ilość przechodzi w jakość, jakość przechodzi w
… no chyba jednak nie w ilość, bo to byłoby bez sensu Chociaż? I taką możliwość
mogę sobie wyobrazić.
A ja? Kaszląca, kichająca tkwię w domu. A one tam tkają, a może z
racji tego, że Święta tuż tuż, produkują jakieś rozkoszne świąteczne ozdoby. I
gadają. I realizują się artystycznie. Rzemiosło doskonalą.
Pechowo dopadła mnie ta cała infekcja kataralna i nie chce
odpuścić. Nawet w środę. A to być może jedne z ostatnich zajęć w ramach
projektu ”Bliżej siebie”, finansowanego z Budżetu Partycypacyjnego. Ostatnie
być może „Babie Lato” w Galerii. W tym roku bowiem Galeria z racji zmian
regulaminu nie startowała do Budżetu.
Czy Gospodyni Galerii uda się znaleźć pomysł na dalsze funkcjonowanie tego wspaniałego miejsca spotkań sąsiedzkich, sąsiedzkiej rekreacji i samorealizacji? Bo że Galeria działać będzie jestem pewna. Tylko czy uda się utrzymać te konsplidujące obywateli formy jej aktywności? Czy przetrwają: "Babie Lato", "Wiosenne Inspiracje", spotkania ze znanymi ludźmi? Jeszcze, co prawda, listopad, i grudzień przed nami, i wszystko działa na starych zasadach, ale co dalej Choszczówko miła?
Czy Gospodyni Galerii uda się znaleźć pomysł na dalsze funkcjonowanie tego wspaniałego miejsca spotkań sąsiedzkich, sąsiedzkiej rekreacji i samorealizacji? Bo że Galeria działać będzie jestem pewna. Tylko czy uda się utrzymać te konsplidujące obywateli formy jej aktywności? Czy przetrwają: "Babie Lato", "Wiosenne Inspiracje", spotkania ze znanymi ludźmi? Jeszcze, co prawda, listopad, i grudzień przed nami, i wszystko działa na starych zasadach, ale co dalej Choszczówko miła?
P.S.
Kiedy tak sobie pisałam, pokasłując i kichając, uczestniczki
warsztatu wyprodukowały przepiękne świąteczne wieńce. I teraz, oprócz infekcji, zżera
mnie zazdrość.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz