sobota, 23 listopada 2019

MNIE SIĘ PODOBA



Zawsze myślałam, że przejście podziemne między peronami, na naszej stacyjce Warszawa - Choszczówka, to idealne miejsce na ambitne graffiti. 

Pisałam o tym, ale jakoś nic się nie działo. Co prawda, raz na jakiś czas, tajemniczy artysta, miejscowy lub przyjezdny (albo raczej: przejezdny),  zostawia ślad na ścianach przejścia.  Potem jest wielkie zmywanie, czasem malowanie. I od nowa: mazanie, zmywanie, mazanie, zmywanie …. Zabawa trwa. I niezależnie od fazy - ładnie nie jest.
Myślałam, że można by: „(…) kupić miejscowym dzieciakom i młodzieży dużo farby, pędzle i pozwolić na kontrolowany akt wandalizmu, czy, jak kto woli, na twórcze zagospodarowanie przestrzeni” Pisałam: „Marzą mi się namalowane na ścianach stragany z owocami i kwiatami, okienko kasy i stojący obok zawiadowca stacji, wejście do kafejki dworcowej i co tam się jeszcze da. Nie ryzykowałabym jedynie malowidła przedstawiającego wejście do toalety, bo ktoś gotów to potraktować zbyt dosłownie”. 
I oto nagle, zdarzyło się. Spieszyłam się na pociąg, byłam mocno spóźniona i tylko chwile dzieliły mnie od porażki, czyli od tego, że pociąg odjedzie beze mnie. Ale i tak zauważyłam. Jakoś jaśniej, jakoś radośniej, jakoś ciekawiej zrobiło się w przejściu. Tajemnica przemiany wkrótce się wyjaśniła. Na ścianie pojawiło się graffiti. Nie miałam czasu na jego kontemplowanie, ale dzisiaj było inaczej - czasu starczyło, by malowidła obejrzeć, a nawet obfotografować. I co ważne, pojawiły się kolejne graffiti. 

Nie znam się na prawach własności i nie wiem, czy to dzieła legalne, czy nielegalne. Ambitni grafficiarze legalności nie cenią nadmiernie, ale czasami dają się skusić, więc wszystko możliwe. W końcu na Tarchominie, i szerzej na Białołęce, jest trochę miejsc "free graffiti". Czy należy do nich nasza stacyjka? Nie wiem. Ale chciałabym, aby tak było.   

Symboliki dzieł nie rozumiem. Nawet nie wiem, czy są "przyzwoite" i "poprawne politycznie". Dla mnie to kompletna abstrakcja. Ale cieszę się, że zaistniała, że jest. I niech nikt jej nie zamaluje. 

Opinii koneserów sztuki, znawców tematu, i w ogóle opinii wszystkich drogich sąsiadów, chętnie wysłucham.  

2 komentarze:

  1. lepsze nawet średnie bazgroły niż puste, nudne ściany. Zawsze jest co poczytać. ładne grafitti i tak by ktoś zamalował Legią

    OdpowiedzUsuń
  2. Mniej więcej. Ale może tym razem nikt tych graffiti nie zamaluje. Wkrótce się przekonamy.

    OdpowiedzUsuń