niedziela, 15 grudnia 2019

Wspólnota kolędowa w Choszczówce



Cztery lata temu pisałam: „Ostatnie w tym roku spotkanie w Galerii B. S. Zamknięcie cyklu wydarzeń związanych z Budżetem Partycypacyjnym na rok 2015. Sobotni grudniowy wieczór. Nieco deszczowy, ale ciepły.  Gdzieniegdzie porozwieszane światełka przypominają, że Choszczówka Świąt wygląda. I że Święta tuż, tuż”.
Stan aktualny: Tym razem to rocznica 5 lat działań Galerii przy udziale Budżetu Partycypacyjnego. Koniec pięcioletniego projektu: Bliżej siebie.


Cztery lata temu pisałam: „W Galerii jak zwykle, czyli przytulnie, serdecznie. Reprezentacja co najmniej czterech pokoleń mieszkańców Choszczówki. Stół z minuty na minutę coraz obficiej zastawiony. Goście nie przychodzą z pustymi rękami. Wyroby własne i zakupione. W obu przypadkach przemyślane, bo wygląda to wszystko i pachnie smakowicie. Wigilia sąsiedzka na całego. Tyle, że na konsumpcję trzeba poczekać”.
Stan aktualny:  Jeszcze serdeczniej, jeszcze przytulniej. I tak samo smakowicie.

Cztery lata temu pisałam: „Najpierw kolędy. I to w profesjonalnym wykonaniu. Dwie wspaniałe panie: Marta Wyłomańska - solistka Warszawskiej Opery Kameralnej, sopran i Wiktoria Szubelak - gitara klasyczna. Słucha się i podziwia. O tym, jak dobrze to brzmi, najlepiej świadczą miny dwóch chłopaczków, wyjątkowo nieletnich, którzy siedzą na malutkich krzesełkach, w pierwszym rzędzie, i oczu, i uszu od  artystek nie odrywają nawet na chwilę. Pełen zachwyt maluje się na ich buziach”.
Stan aktualny: Kolędy, pastorałki i nie tylko. Kwartet na scenie. Jedna pani i trzej panowie. Kolędnicy z Marymontu. Małgorzata Drużna – klawisze. Marek Bzura – gitara akustyczna, śpiew. Tomasz Rupniewski – gitara basowa. I jeszcze bębny - mocne dopełnienie instrumentarium kolędników, czyli Marcin Bednarski. Brzmiało świetnie. Zachwyt na buziach małoletnich, co prawda, już innych małoletnich niż cztery lata temu,  też się malował. Od ucha do ucha.

Cztery lata temu pisałam i dziś mogę potwierdzić, że wczoraj też tak było:
A potem już pora ruszyć do stołu. I podjąć trudną decyzję, co zjeść, bo wszystko kusi, a wszystkiego nie da się rady nawet spróbować. I znowu kolędowanie. Przy akompaniamencie  aż trzech gitar.
 Jak napisał G. K. Chesterton: „My zdobywamy sobie przyjaciół, my robimy sobie wrogów, ale sąsiadów daje nam Pan Bóg”.  Idąc tym tropem, a warto pisarzowi zaufać, bo to solidny Anglik, łaskawy jest Pan Bóg dla Choszczówki, bo sympatycznych nam daje sąsiadów.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz