środa, 4 listopada 2020

CHANDRA DOPADA CZŁOWIEKA NAWET NA CHOSZCZÓWCE

 


Covidowa chandra. A może jednak jesienna? Pewnie jesienno-covidowa. Dopadła mnie ta okropna bestia. Okrutna, bezwzględna. Liście spadają z drzew. Kiedyś wydawało mi się to wspaniałym widowiskiem. Feeria kolorów i kształtów. Dzisiaj te opadające liście smutne mi się jakieś wydają. Wszystko przemija. Wiosna, lato. Dzieciństwo, młodość. Zdrowie, uroda. Nadzieja na pokój na świecie. Na to, że ludzie w końcu zmądrzeją.

Nie ma co liczyć na jakiekolwiek typowe dla naszych choszczówkowskich jesieni atrakcji. Scena Przystanku Choszczówka ogłosiła lockdown. Dziki Zakątek nie zaprosi nas w najbliższym czasie pod swój dach. Na razie przyjmuje rezerwacje na przyjęcia komunijne Anno Domini 2021. Z zastrzeżeniem, że 15.05 to termin niedostępny. Listopadowej oferty na wynos - na facebookowej stronie póki co brak. I jak tu wspierać bliską sercu i ciału zagrożoną lokalną gastronomię.

Ptaki odlatują. Ludzie odchodzą. W TV nieustannie coraz bardziej przerażające raporty o coronavirusie. Swoistym przerywnikiem stają się doniesienia o zbrodniach, o przestępstwach. W polityce ponuro. Na ulicach tudzież. No i te maseczki. co prawda zmarszczek nie widać, ale oddychać trudno.

Przemieszczamy się coraz bardziej anonimowo. Za to bezpiecznie i altruistycznie, bo nie tylko siebie, ale i innych chronimy.

W lasach urodzaj grzybów. Tych trujących również. Woda w kranie jakaś żółtawa.  Koronawirus triumfuje. Coraz więcej zachorowań. Coraz więcej ofiar. O 14.00 Premier obwieści nowe obostrzenia. Chandra absolutna. A tu, na przekór temu wszystkiemu, a może dzięki temu wszystkiemu, chce się żyć. Kompletny absurd. 

Zdrowia wszystkim życzę i idę na spacer do lasu.


Obraz Alexandra_Koch z Pixabay 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz