Nazwa brzmi tajemniczo i nęcąco. Wciąga. Każe zadać sobie co najmniej jedno pytanie: Czyżby istniała jakaś legenda o powstaniu naszej Choszczówki? Legenda a może mit? Z panem o imieniu Choszczu w roli głównej, postacią historyczną, a może fikcyjną?
Pominąwszy ten jakże ważny wątek mojego dzisiejszego wpisu donoszę,
że w Choszczu coś się dzieje. W Choszczu rozumianym jako zespół ładnych
budynków przy Piwoniowej, wzniesionych na wprost naszej stacyjki. Czekałam na
to, czekałam, aż się doczekałam. Nie ma niestety ani wymarzonej przeze mnie
kafejki – sklepiku, ani wyśnionego zakładu fryzjersko-kosmetycznego. Trudno.
Ważne, że coś ruszyło do przodu. Co, dokładnie nie wiem, jako że wszystkie informacje
czerpię z oglądu, a nawet podglądu.
A oto efekty tegoż oglądu-podglądu. Powstało, a może nadal powstaje, coś w rodzaju kampusu szkolnego. Sąsiadująca z Choszczu szkoła wkroczyła właśnie na jego terytorium i całkiem sympatycznie je zagospodarowała. A może i dalej zagospodaruje, jeśli projekt jest długodystansowy.
Przy okazji, ja „wygodnicka”, bardzo wdzięcznam Choszczu za te wszystkie paczkomaty, które ustawił na swojej działce. I serdecznie w związku z tym go pozdrawiam.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz