Trudno
uwierzyć, ale to był już 20 koncert na Scenie
Przystanku Choszczówka. Nie wiem natomiast, po raz który na tej Scenie zakrólował jazz, i za bardzo
liczyć mi się tego nie chce*, ale jedno jest pewne - jazz zakrólował.
Tym
razem było „afro-latynosko”, jako że gościliśmy Marita Albán Juárez Quartet,
czyli grupę założoną przez peruwiańsko-polskie rodzeństwo, wokalistkę Maritę i
perkusistę Jose Manuela. Zespół istnieje od 2011 r. W jego składzie jest jeszcze Dominik Wania –
pianista znakomity i na dodatek profesor, i Andrzej Święs – kontrabasista. Ten
ostatni zagrał na Przystanku już po raz drugi. I po raz drugi bardzo się
publiczności spodobał.
Muzyczne klimaty Brazylii, Peru, Kuby. Muzycy mocno zagrali. Wokalistka przejmująco zaśpiewała. Świetnie się słuchało, a szczerze mówiąc, momentami
i tańczyć się chciało, tak porywająca to muzyka, z temperamentem. Nawet
kołysanki nie usypiały.
Z kronikarskiego obowiązku donoszę, że znowu były stoliki. I znowu siedziało się wygodnie, z podparciem. I było gdzie odstawić szkło i porcelanę, gdy ręce mieliśmy zajęte oklaskami. Świeczki na stolikach też były. I piękny portret dla artystki, dzieło głównego zawiadowcy Przystanku Błażeja Malczyńskiego.
*Obiecuję zrobić to w późniejszym terminie.
Słoń nadepnął mi na ucho; nic więc dziwnego, że nie jestem melomanem; na JAZZ [ nawet] NA PRZYSTANKU bym się nie wybrała. Cenię sobie łagodną, spokojną muzykę; zwłaszcza piosenki z mojej młodości;
OdpowiedzUsuńpozdrawiam :)
Ja też lubię piosenki z mojej i moich rodziców młodości. A do jazzu się przyuczam i przyzwyczajam. I coraz bardziej mi ta muzyka odpowiada.
Usuń